Po wielu tygodniach wyczekiwania kibice Bundesligi mogli odetchnąć z ulgą. Pierwsza kolejka nie zawiodła, a można wręcz powiedzieć, że zrobiła lidze niemieckiej znakomitą reklamę. Czyż tym, co kochają wszyscy kibice futbolu na świecie nie są bramki? W pierwszych dziewięciu meczach Bundesligi oglądaliśmy ich aż 37.
Festiwal strzelecki na niemieckich boiskach rozpoczęły drużyny Bayernu Monachium i Borussii M'gladbach. Mistrzowie Niemiec zwyciężyli 3:1 jednak pozostawili po sobie nienajlepsze wrażenie. O ile gra w ofensywie Bawarczyków była znakomita, to praca zespołu w defensywie w żadnym stopniu nie przypominała machiny Juppa Heynckesa.
Podopiecznym Pepa Guardioli można taką dyspozycję jednak wybaczyć, zwłaszcza, że nowe ustawienie 1-4-1-4-1 jest doskonalone dopiero od niecałego miesiąca. Mecz na Allianz Arena pokazał również, że nowy sezon może być bardzo dobry w wykonaniu M'gladbach. Piłkarze Luciena Favra dzielnie walczyli ze zdobywcami potrójnej korony i potwierdzili, że są gotowi na walkę o powrót do europejskich pucharów.
Sobota w Bundeslidze była niemal idealna. Niemal. bo kompletną klapą okazał się mecz o 18:30 pomiędzy Eintrachtem Brunszwik, a Werderem Brema. Do niego, niestety, wrócę jeszcze później.
Od mocnego uderzenia rozpoczęła Borussia Dortmund, a zwłaszcza Pierre-Emerick Aubameyang. Gabończyk w meczu z Augsburgiem popisał się hattrickiem , czym wlał sporo niepokoju w serca fanów polskiej trójki z Dortmundu. Kuba Błaszczykowski, który musiał usiąść na ławce, już wie, że czeka go niezwykle ciężka rywalizacja o miejsce w składzie. 4:0 na wyjeździe z Augsburgiem musi robić wrażenie. Wyścig Borussii i Bayernu można zatem uznać za oficjalnie rozpoczęty.
Największa niespodzianka kolejki miała miejsce w Berlinie. "Stara Dama", która po raz kolejny wróciła do Bundesligi, rozpoczęła sezon w sposób spektakularny. 6:1 z Eintrachtem Frankfurt, rewelacją poprzednich rozgrywek. Nikt się tego nie spodziewał. Hertha i jej kibice mogą jeszcze bardziej uwierzyć w to, że klub ze stolicy Niemiec pozostanie w Bundeslidze tym razem na dłużej niż jeden sezon.
Martwić musi dyspozycja Eintrachtu. Podopiecznych Armina Veha czeka w weekend arcytrudny pojedynek z Bayernem, a tuż po nim rywalizacja w czwartej rundzie eliminacji Ligi Europejskiej. Blamażu być nie powinno, bo Eintracht trafił bardzo dobrze. Przeciwnikiem piłkarzy z Frankfurtu będzie pogromca polskich klubów Karabach Agdam.
Ciekawie było też w Leverkusen. Bayer mierzył się z wysprzedanym Freiburgiem. "Aptekarze" pokazali dobry futbol i jak najbardziej zasłużenie wygrali 3:1. Trenera i kibiców Bayeru musi cieszyć zwłaszcza dyspozycja ofensywnej trójki Son-Kiessling-Sam. Wszyscy trzej zaliczyli po golu i pokazali się z bardzo dobrej strony. Wydaje się, że 20-letni Koreańczyk może sprawić, że w Bayerze szybko zapomną o Andre Schuerrle.
Mimo porażki w Hanowerze z dobrej strony pokazali się tez piłkarze Wolfsburga, którzy kończyli mecz w dziewiątkę. Wydaję się, że "Wilki" po kilku słabych sezonach znów mogą wrócić do górnej części tabeli. Osobiście typuję ekipę Dietera Heckinga na jedną z rewelacji nowego sezonu. Ewentualny transfer Luiza Gustavo tylko zwiększy moje oczekiwania do tej drużyny. A co u podopiecznych Mirko Slomki? Dla nich najważniejszy mecz pierwszej części sezonu trwa od dłuższego czasu. To walka o pozostanie w drużynie Mame Dioufa.
Jedyny remis w sobotę padł w Sinsheim. Piłkarze Hoffenheim prowadząc 2:0 potrafili w trzy minuty stracić dwie bramki i oddać Norymberze jeden punkcik. Gra piłkarzy trenera Gisdola wskazuje jednak na to, że ciężko będzie o powtórkę horroru z poprzedniego sezonu.
Zdecydowanie najgorsze spotkanie pierwszej kolejki Bundesligi mogliśmy obejrzeć w Brunszwiku. Miejscowy Eintracht, który po wielu latach wrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej w Niemczech, mierzył się z Werderem Brema. Spotkanie można określić krótko - typowy mecz walki, w którym obu ekipom brakowało jakość czysto piłkarskiej. Męczarnie w Brunszwiku zakończyły się zwycięstwem gości, jednak z przebiegu spotkania taki wynik mógł być też spokojnie w drugą stronę. Wnioski po tym meczu są dla mnie bardzo proste: Eintracht może utrzymać się w Bundeslidze tylko dzięki pomocy sił nadprzyrodzonych, natomiast Werder czeka kolejny sezon w środku tabeli.
Niedziela zapowiadała się w Bundeslidze bardzo ciekawie. O 15:30 na boisko wyszli piłkarze FSV Mainz i VfB Stuttgart. Podopieczni Thomasa Tuchela zwyciężyli 3:2 i pokazali, że warto czekać na ich kolejne spotkania. Dla trenera Bruno Labbadii najważniejsze informacje są takie, że na najbliższych treningach trzeba skupić się na grze w defensywie. Być może więcej do roboty będzie miał też Fredi Bobić, który przy kontuzjach Georga Niedermeiera i Serdara Tasciego, będzie musiał poszukać nowego środkowego obrońcę.
Pierwszą kolejkę Bundesligi znakomicie podsumował mecz w Gelsenkirchen. Schalke zremisowało z Hamburgiem 3:3. Mecz był niezwykle ciekawy i emocjonujący. Wielkim pechowcem okazał się Joel Matip, który najpierw nieszczęśliwie dotknął piłkę ręką w polu karnym, a pod koniec meczu przy wyniku 3:3 zmarnował dwie bardzo dobre sytuacje. Najważniejszy moment meczu miał miejsce jednak na samym początku spotkania. Kontuzji doznał Julian Draxler, który musiał opuścić boisko. 19-letni gwiazdor Schalke będzie na szczęście gotowy na bój o Ligę Mistrzów z Metalistem Charków.
Po przerwie na mecze towarzyskie reprezentacji piłkarze Bundesligi wrócą na boisko w najbliższą sobotę, która zapowiada się arcyciekawie. Oto co nasz czeka:
sobota, 15:30
Eintracht - Bayern
Wolfsburg - Schalke
Freiburg - Mainz
Werder - Augsburg
Stuttgart - Leverkusen
HSV - Hoffenheim
18:30
M'gladbach - Hannover
niedziela, 15:30
Norymberga - Hertha
Dortmund - Brunszwik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz