Bayern Monachium, Borussia Dortmund, FC Barcelona i Real Madryt. Jakich par z tej czwórki byśmy nie stworzyli to czekają nas kapitalne cztery mecze półfinałowe. Piątkowe losowanie niczego nie zmieni i nie zepsuje. Już w kwietniu cały piłkarski świat będzie zachwycał się pojedynkami czterech najlepszych zespołów Europy.
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że w tej czwórce półfinałowej mamy trzy drużyny zdecydowanie najmocniejsze i najlepsze na Starym Kontynencie. Mowa oczywiście o Bayernie Monachium, FC Barcelona i Realu Madryt. Są to ekipy, które od początku były stawiane w roli największych faworytów tegorocznej Ligi Mistrzów. Nikt się nie pomylił - wszystkie są dalej w grze, co oznacza, że na Wembley zobaczymy najprawdopodobniej starcie prawdziwych gigantów.
Obok wielkich faworytów jest Borussia Dortmund, czyli czarny koń całego turnieju. Ekipa Kloppa wydaje się być najsłabsza w stawce, ale to powoduje, że będzie jeszcze bardziej niebezpieczna i nieprzewidywalna. BVB uwielbia grać z teoretycznie mocniejszym przeciwnikiem. Borussia pokazała w meczach z Bayernem, czy tych grupowych z Realem i City, że w pojedynkach z faworytami czuje się doskonale i to w takich spotkaniach pokazuje pełnie swoich możliwości. Teraz nie będzie inaczej. Kto trafi na Borussię ten musi być przygotowany na bardzo trudne zadanie.
Ciężko wyciągać wnioski z meczu z Malagą. Borussia była faworytem, Borussia musiała i na Borussię każdy stawiał. Presja na piłkarzach Kloppa była ogromna i było to widać od pierwszej minuty spotkania. BVB szczęśliwie, ale jest w półfinale. Piękny sen BVB trwa dalej i teraz ten zespół nie ma już nic do stracenia. Warto podkreślić to jeszcze raz - Borussia grająca z rywalem teoretycznie mocniejszym (a tak na pewno będzie w półfinale) będzie zespołem szalenie niebezpiecznym.
Zestaw drużyn w półfinale Ligi Mistrzów nie może nikogo dziwić. Obecność dwóch drużyn z Niemiec i Hiszpanii doskonale obrazuje nam siłę obu reprezentacji tych krajów, które są obecnie najmocniejsze na świecie. Reprezentacja naszych zachodnich sąsiadów oparta jest w zdecydowanej większości na piłkarzach Bayernu i Borussii. Podobnie jest z Hiszpanami i Realem i FC Barcelona.
Rzeczą, która może niepokoić wszystkich kibiców są sędziowie, którzy w fazie pucharowej Ligi Mistrzów popełniają niesamowitą ilość błędów, które często wypaczają wynik spotkania. Miejmy nadzieję, że do takich sytuacji nie dojdzie w półfinałach i finale. Obawiam się niestety, że to tylko moje pobożne życzenie.
A kto wygra Ligę Mistrzów? Liczę na to, że mecz o puchar Uliego Hoenessa będzie szansą rewanżu dla FC Barcelona za przegrany finał CL. Natomiast mecz o Superpuchar Europy niech będzie powtórką finału z Allianz Arena....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz